Łagodnie odnowiona

Pięć lat po debiucie centralnosilnikowego supersamochodu Maserati MC20 Włosi przeprowadzili delikatny, choć symbolicznie istotny lifting. Największą nowością jest porzucenie dotychczasowego oznaczenia na rzecz nowej nazwy — teraz model nazywa się Maserati MCPura. To nie tylko chwyt marketingowy, lecz jasna deklaracja: „czysty” samochód dla entuzjastów w dobie elektryfikacji. Zapowiadana wcześniej wersja elektryczna została oficjalnie anulowana — MCPura pozostanie wyłącznie spalinowa.

W wyglądzie zewnętrznym — drobne kosmetyczne zmiany: przeprojektowane wloty powietrza z przodu i tylny zderzak inspirowane wyścigową wersją GT2 Stradale. Pojawiły się nowe kolory nadwozia, a detale dekoracyjne zostały lekko odświeżone. W kabinie — brak skóry w wersji podstawowej, za to więcej alkantary, która teraz zdobi również deskę rozdzielczą i panele drzwi.

Pod maską bez zmian. Podwójnie doładowane V6 3.0 Nettuno nadal oferuje imponujące 630 KM i 730 Nm, współpracując z ośmiobiegową przekładnią dwusprzęgłową i napędem na tylne koła. Przyspieszenie do setki zajmuje 2,9 sekundy. Dostępne są wersje coupé oraz roadster Cielo ze składanym dachem z elektrochromatycznym szkłem — jest cięższy, ale niemal dorównuje osiągom: prędkość maksymalna to 320 km/h wobec 325 km/h dla coupé.

Publiczna premiera Maserati MCPura odbędzie się już w ten weekend na Festiwalu Prędkości w Goodwood. Europejscy dealerzy już przyjmują zamówienia: coupé kosztuje od 252 tysięcy euro, a roadster co najmniej 287 tysięcy. Choć zmiany są subtelne, filozofia pozostała bezkompromisowo czysta: benzyna, emocje i zero kabli.