Gwiazda trasy

Polestar 5 długo czekał na wejście do produkcji: po raz pierwszy usłyszeliśmy o nim już w 2020 roku, kiedy zaprezentowano koncept Precept. Premiera wersji seryjnej była kilkukrotnie odkładana i dopiero teraz, na salonie samochodowym w Monachium, nowość została oficjalnie pokazana publiczności. Pierwsi klienci otrzymają jednak swoje auta dopiero w 2026 roku — prawie dwa lata później niż pierwotnie planowano. Wygląda jednak na to, że warto było czekać: model ma ambicję stać się poważnym konkurentem Porsche Taycan i Tesli Model S.

To opływowy, pięciometrowy sedan o wyjątkowo niskiej wysokości — zaledwie 1420 mm. Aerodynamika została dopracowana tak starannie, że konstruktorzy obyli się bez dodatkowych spojlerów: współczynnik oporu powietrza Cd wynosi jedynie 0,24. Charakterystycznym rozwiązaniem jest brak tylnej szyby: zamiast niej zastosowano panoramiczny dach oraz kamerę, której obraz wyświetlany jest na wewnętrznym ekranie. Do dyspozycji są dwa bagażniki — 365 litrów z tyłu i 62 litry z przodu.

Wnętrze ma układ 4+1 i oferuje poziom premium: fotele Recaro z wentylacją, ogrzewaniem i masażem, wykończenie z materiałów ekologicznych, a także skórę nappa dla zwolenników klasyki. System multimedialny oparty jest na Android Automotive OS z centralnym ekranem o przekątnej 14,5 cala, a za dopłatą można zamówić nagłośnienie Bowers & Wilkins z 21 głośnikami.

Pod względem techniki Polestar 5 imponuje: aluminiowa platforma PPA, hamulce Brembo, napęd na cztery koła z dwusilnikowym układem i unikatowym tylnym modułem PX2. Wersja bazowa oferuje 748 KM i przyspiesza do „setki” w 3,9 s, topowa Performance rozwija 884 KM i potrzebuje jedynie 3,2 s. Zasięg sięga 670 km, a bateria obsługuje ładowanie z mocą do 350 kW. W Europie Polestar 5 można już zamawiać: ceny startują od 120 tysięcy euro, lecz na odbiór trzeba poczekać do 2026 roku.