4 zamiast 6

Kompaktowe dwudrzwiowe BMW serii 2 od dawna są ulubieńcami entuzjastów motoryzacji – to najtańsze modele z napędem na tylne koła w ofercie marki. Jednak prawdziwi fani torowej jazdy oczekują czegoś więcej. Z myślą o nich BMW przygotowało M2 Racing – fabryczną wersję coupe stworzoną nie na drogi, lecz na tor. I to nie po prostu odchudzona wersja M2 – różnic jest znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać.

Inżynierowie projektujący M2 Racing postawili na trwałość, prostotę i umiarkowane koszty użytkowania. Samochód przeznaczony jest dla prywatnych kierowców startujących w amatorskich wyścigach i – jak zapewnia producent – nie wymaga dużych nakładów serwisowych. Łatwość prowadzenia i przystępność – to kluczowe cechy nowej „bojowej dwójki”, którą BMW nazywa samochodem wyścigowym „dla każdego”.

Zamiast sześciocylindrowego silnika znanego z drogowej wersji M2, tutaj zastosowano czterocylindrową jednostkę B48 z turbodoładowaniem o mocy 313 KM – mocno zmodyfikowaną wersję seryjnego silnika. Współpracuje z nią skrzynia automatyczna ZF, a masa własna auta została zredukowana o 280 kg dzięki odelżonemu nadwoziu i sportowemu wyposażeniu. Auto zachowało napęd na tylną oś z blokadą dyferencjału i osiąga prędkość maksymalną 270 km/h.

Wersję M2 Racing łatwo rozpoznać po agresywnym pakiecie aerodynamicznym, sportowym wydechu, kubełkowych fotelach Sabelt i klatce bezpieczeństwa. Produkcja modelu odbywa się w Meksyku, a ceny w Europie startują od 98 tysięcy euro. Już wkrótce te wyścigowe coupe pojawią się na torach całego świata – od Europy po Azję, także w 24-godzinnych maratonach. Premiera odbędzie się podczas otwarcia sezonu DTM w Oschersleben.