Lekki makijaż

Czwar­ta generacja Nissana X-Traila (T33), która zadebiutowała w 2021 roku, wreszcie doczekała się planowego liftingu – choć z opóźnieniem względem amerykańskiego Rogue. Odświeżony model zaprezentowano w Japonii i na pierwszy rzut oka zmiany są raczej subtelne: przeprojektowana osłona chłodnicy, inne zderzaki oraz nowe 18-calowe felgi. Nadwozie wydłużyło się do 4690 mm, a oświetlenie całkowicie przeszło na technologię LED.

We wnętrzu zmiany są punktowe: nowe materiały wykończeniowe, czarna wstawka na górze deski rozdzielczej oraz wszystkie złącza w standardzie USB Type-C. Podstawowego systemu multimedialnego już nie ma – zamiast zaślepki można wybrać nowoczesny, 12,3-calowy ekran. Najważniejsza nowość to integracja usług Google, a także bezprzewodowe Apple CarPlay i Android Auto. Kamery systemu 360° zyskały nowe tryby, w tym widok spod „przezroczystej maski”, ułatwiający manewrowanie w ciasnych miejscach.

Technika pozostała bez zmian: japoński X-Trail nadal występuje wyłącznie jako hybryda e-Power z benzynowym silnikiem 1.5 VC-Turbo, pracującym w roli generatora. Wersja z napędem na przód ma silnik elektryczny o mocy 204 KM, a odmiana e-4orce otrzymuje dodatkową jednostkę z tyłu (136 KM). Za to klienci dostali szeroką gamę edycji specjalnych – od pakietu dealerskiego Sotoasobi z ochronnymi dodatkami, przez przygodowego Rock Creeka, aż po bardziej dynamiczną wersję Autech Sports Spec.

Najważniejszą premierą jest X-Trail Nismo, po raz pierwszy w historii modelu. Moc pozostała bez zmian, lecz ustawienia podwozia i elektroniki dostrojono bardziej sportowo. Auto otrzymało adaptacyjne amortyzatory, 20-calowe felgi oraz pakiet aerodynamiczny z prawdziwym dyfuzorem. We wnętrzu pojawiły się czerwone akcenty i sportowe fotele Recaro. Sprzedaż w Japonii ruszy we wrześniu: ceny wahają się od 3,84 mln jenów (26 tys. USD) za wersję podstawową do 5,96 mln jenów (40 tys. USD) za topowe Nismo.